Dzisiaj opiszę Wam Kochani jak spędziłam te warsztaty na które tak niecierpliwie czekałam ;)
Zacznę od początku....
Wzięłam udział w konkursie na fb
Detocell Academy, trzeba było wysłać do nich maila z odpowiedzią na pytanie :
Dlaczego chciałabym wziąć udział w tych warsztatach.
Wejściówka kosztowała 100 zł w tym 4 treningi po 45 min więc było o co walczyć :)
Kilka dni później na funpage
Detocell Academy opublikowano 50 nazwisk zwyciężców wejściówek w tym
JA <3
Bardzo się uradowałam i już zaczęłam myśleć co spakować , jak dojechać etc.
Następnego dnia otrzymałam maila z wieścią o wygranej i instrukcjach co mam dalej robić, co wziąć na warsztaty i linki do opisu warsztatów ;)
Trzeba było wziąć ze sobą matę, strój sportowy, buty na zmianę, przekąski, mały ręcznik i dużo pozytywnej energii:)
Rejestracja uczestników zaczynała się od 11.30 do 13.00
Na wejściu, po okazaniu dowodu i odhaczeniu na liście uczestników na rękę otrzymałam
zielona opaskę, którą trzeba było nosić przez cały czas trwania warsztatów ;)
Otrzymałam także napój izotoniczny
OSHEE z wizerunkiem Ewy ;)
Przemiłe hostessy wręczyły mi ulotkę zachęcającą do zarejestrowania na portalu
Detocell Academy ;)
Po odnalezieniu szatni, przebrałam się, wzięłam matę, napój i ruszyłam na salę w celu zajęciu dogodnego miejsca. Byłam tam ok godz
12.15 a większość sali była już zajęta, cały czas napływały kolejne zaciekawione dziewczyny.
Zajęłam miejsce na przeciwko sceny mniej więcej w połowie sali. Pozostałe 45 minut spędziłam przyglądając się kolejnym wchodzącym osobom, słuchaniu przyjemnej muzyki lecącej z głośników i kręcąc się po korytarzu w celu zobaczenia czy
TRENERZY już nie przyjechali ;)
Udało mi się ich zobaczyć przed zajęciami :)
Z nudów zrobiłam sobie zdj na ściance ;)
A oto jak wyglądał program zajęć :
PROGRAM*:
11:30 – 13:00 – Rejestracja uczestniczek, wydawanie opasek identyfikacyjnych
13:00 – 13:45 – Trening z Ewą Chodakowską
14:00 – 14:45 – Spotkanie z dietetykiem
15:00 – 15:45 – Trening z Lefterisem Kavoukisem
16:00 – 16:45 – Trening Zumby z Martą Frankel
17:00 – 17:45 – Trening z Tomkiem Choińskim
Ewa przyszła na trening 10 min spóźniona jednak fakt że była chora wszyscy zrozumieli.
Niestety Ewa nie mogła ćwiczyć ale dawała z siebie wszystko co mogła.
Wykonaliśmy 5 rund z jej nowej płytki Turbo Wyzwanie ;)
Była fajna energia i chęć na więcej, po treningu wszyscy podeszliśmy pod scenę, żeby móc z Nią porozmawiać czy zrobić grupowe zdjęcie.
Ewa obiecała, że podpisze wszystkie książki, które uczestnicy ze sobą przynieśli i zrobi zdjęcia z każdym kto będzie chciał ;)
Po jej zajęciach poczułam mocnego kopa na następne treningi <3
Następne w kolejce były wykłady z Tomkiem, przyznam że były one bardzo ciekawe, analizowaliśmy jadłospisy niektórych uczestniczek, zadawałyśmy pytania, było praktycznie dużo przydatnej wiedzy i śmiechu. Tomek zna się na tym naprawdę dobrze ;)
Kolejny to TRENING z Lefterisem....... mężem Ewy ;)
Trening prowadzony w języku angielskim z dodatkiem niektórych polskich prostych słówek:
tak, nie, super ...............
Fajna dłuższa rozgrzewka, dokładna i z uznaniem każdej partii ciała.
Kilka rundek na nogi, palące uda i ręce a później................
Zwijanie mat, rzucanie ich w kąt żeby zrobić miejsce na sali, podział uczestników na 2 drużyny.
Jedna drużyna ćwiczyła, druga dopingowała okrzykami i oklaskami a później druga drużyna ćwiczyła a pierwsza dopingowała. Jakie ćwiczenia wykonywałyśmy ? :
Wykroki, wyskoki, bieg, sprint, burpees, tap czyli mocne trzęsienie pośladkami
Wszystko na sygnał z trąbki jaką władał TRENER ;)
Kupa śmiechu, wzajemny doping i mega wycisk, na koniec małe rozciąganko ;)
Chwila odpoczynku i zajęcia ZUMBY. Kiedyś chodziłam na Zumbę więc wiedziałam że będzie dużo fajnej muzy, mocnych bitów, popowych kawałków czy spokojnych nutek na stretching.
Tak też było, różnorodna muzyka i układy, dużo radości i luzu ;)
10 minut przerwy między zajęciami i ostatni trening ;(
Tomek wpadł na scenę z mocą godną Wejścia Smoka ;)
Rozpierała go energia, którą Nas zaraził :)
Do każdej piosenki inny zestaw ćwiczeń, energiczna rozgrzewka: pajace, sprint, rozciąganie.....
zmęczyłam się na samym początku.
Dużo brzuszków, ćwiczeń na uda, pompki i deska <3
W czasie treningu Tomka wykorzystałam chwilkę kiedy Ewa nie była otoczona fankami i poprosiłam o zdjęcie :)
Szybkie zdjęcie, podziękowanie Ewie, przytulas i wróciłam do treningu z Tomkiem ;)
Na koniec przyjemny stretching i podziękowanie Nam za uczestnictwo i mega energię :)
Po Jego zajęciach a tym samym zakończonych warsztatach była możliwość na fotkę z każdym trenerem ;>
Cóż mogę dodać:
Mega wysiłek, olbrzymie szczęście z uczestnictwa, przemili trenerzy i tylko szkoda że tak szybko to minęło....
Każdy wyszedł stamtąd radosny i uśmiechnięty a w szatni stwierdziliśmy, że najlepszym treningiem był ten ostatni z Tomkiem :) Czad po prostu ;)
Przy wyjściu i okazaniu opaski dostałyśmy niespodziewanie super upominek <3
I kto mi powie że nie było warto ?
Było i polecam z całego SERDUCHA <3
WSPOMNIENIA na całe życie....
A dzisiaj ledwo się ruszam, zakwasy mam wszędzie....
Dziś wspominam, odpoczywam i tęsknię ;)
Życzę każdemu takiego przeżycia ;)
I DZIĘKUJĘ DETOCELL ACADEMY <3 ;*